Dino Buzzati to artysta wielowymiarowy – pisarz, malarz, dziennikarz, wizjoner. Jego twórczość przesycona jest melancholią i poczuciem egzystencjalnej samotności, a także pełna jest surrealistycznych obrazów, które fascynują i intrygują. „Poema a fumetti”, jego ostatnie wielkie dzieło, to niezwykła reinterpretacja mitu o Orfeuszu i Eurydyce, która wykracza poza ramy tradycyjnej narracji i zanurza czytelnika w świecie onirycznych wizji, muzyki i wielkich namiętności. To coś więcej niż komiks – to opowieść o miłości, iluzjach i o tym, co nieuniknione.
Mit Orfeusza to jedna z tych opowieści, które nigdy się nie starzeją. Mistrz muzyki, obdarzony talentem potrafiącym poruszyć bogów, traci ukochaną Eurydykę i decyduje się na desperacką podróż do krainy umarłych, by ją odzyskać. Zeus, poruszony jego śpiewem, zgadza się na jej powrót, ale stawia jeden warunek – Orfeusz nie może spojrzeć na ukochaną, zanim nie wyjdą z podziemnego świata. I jak to często bywa w wielkich tragediach, na samym finiszu bohater ulega pokusie i traci Eurydykę na zawsze.
Buzzati bierze ten klasyczny mit i wrzuca go w realia lat 60. XX wieku, dekady pełnej rewolucji, buntu i poszukiwań duchowych. Jego bohater, Orfi, to nie mityczny wirtuoz liry, lecz młody, zbuntowany muzyk rockowy, który przemierza halucynacyjny świat w poszukiwaniu ukochanej Eury. Ale czy naprawdę chodzi o miłość? Czy może raczej o ucieczkę przed samotnością, próbę zatrzymania czegoś, co już wymknęło się z rąk?
Co sprawia, że „Poema a fumetti” jest tak wyjątkowe? Przede wszystkim forma. Buzzati był nie tylko pisarzem, ale i malarzem, a jego kreska pełna jest emocji i dramatyzmu. To nie jest zwykły komiks – to opowieść, w której obraz i słowo splatają się w poetycką całość. Każda strona pulsuje energią, a układ kadrów, ich rytm i dynamika nadają historii hipnotyzującą płynność. Sceny zmieniają się jak w psychodelicznym filmie – czasem realistyczne, czasem abstrakcyjne, przepełnione symboliką i podskórnym niepokojem.
Buzzati buduje nastrój, wykorzystując silne kontrasty. Jego postacie są jednocześnie eteryczne i dramatyczne, zatrzymane w bezczasowej przestrzeni, jakby zawieszone pomiędzy snem a rzeczywistością. Kolorystyka przechodzi od ciemnych, tajemniczych tonów do niemal oślepiających, surrealistycznych eksplozji barw. To wszystko sprawia, że „Poema a fumetti” jest jedynym w swoim rodzaju dziełem sztuki, które nie tylko opowiada historię, ale także nią oddycha.
„Poema a fumetti” nie jest klasyczną historią miłosną. Buzzati nie przedstawia relacji Orfiego i Eury w sentymentalnym świetle – zamiast tego pyta, czym naprawdę jest miłość i czy nie jest ona jedynie projekcją naszych pragnień i lęków. Orfi, podążając za Eurą, bardziej niż o nią walczy o własną tożsamość, o sens istnienia. A może nawet o coś więcej – o ucieczkę przed pustką i przemijaniem?
Świat podziemny w interpretacji Buzzatiego nie jest zwykłym Hadesem, pełnym cieni i mitologicznych postaci. To bardziej surrealistyczna przestrzeń, gdzie dusze zagubione w iluzjach przeżywają swoje największe pragnienia i obsesje. To świat pozornie pełen życia, ale jednocześnie martwy – pełen ludzi, którzy nigdy nie spełnią swoich marzeń, ponieważ sami nie wiedzą, czego pragną. Czy to nie brzmi znajomo? Czy współczesny świat, przepełniony obrazami, reklamami i iluzjami, nie jest podobnym labiryntem?
I właśnie to sprawia, że „Poema a fumetti” pozostaje dziełem niezwykle aktualnym. Choć powstało w latach 60., jego przesłanie wydaje się coraz bardziej trafne. Buzzati w swojej wizji świata podziemnego przewidział przyszłość – świat, w którym obraz i iluzja dominują nad rzeczywistością, a ludzie, podobnie jak Orfi, desperacko próbują odnaleźć coś prawdziwego pośród zgiełku i pustki.
To książka, która zachwyca, ale też niepokoi. Nie daje prostych odpowiedzi, nie prowadzi za rękę – zmusza do zadawania pytań. I może właśnie dlatego, choć minęło już tyle lat, wciąż do niej wracamy, jak Orfeusz, który nie może przestać oglądać się za siebie.
Czy warto sięgnąć po „Poema a fumetti”? Bez wątpienia. To nie tylko adaptacja mitu – to opowieść o każdym z nas, o naszej walce z rzeczywistością, z czasem i z samymi sobą. I być może to właśnie w tej walce tkwi największa magia tej historii.