Karuzela pozorów i prawd.

Opublikowano

Autor

Karuzela pozorów i prawd

Andrea Camilleri, literacki mistrz Sycylijczyków, w Karuzeli pomyłek, która niedawno ukazała się po polsku nakładem wydawnictwa Noir sur Blanc, ponownie zaprasza nas do Vigàty, czyli miasta, które pod jego piórem jest jednocześnie konkretnym punktem na mapie i symboliczną sceną ludzkich namiętności, słabości i kłamstw. Książka ta stanowi kolejne spotkanie z komisarzem Montalbano, który w tej odsłonie mierzy się nie tylko z nowymi zagadkami kryminalnymi, lecz także z własnymi wątpliwościami i przemijaniem. Choć wątek śledztwa, jak zawsze, pozostaje osią narracji, szybko okazuje się, że Camilleri nie tyle prowadzi nas do rozwiązania zagadki, ile wciąga w grę iluzji, zamian ról i moralnych półcieni.

Powieść rozpoczyna się pozornie typowo: codzienny spokój komisarza zostaje zakłócony przez wiadomość o zaginięciu właściciela sklepu z AGD. Sprawa wydaje się prosta: ktoś zniknął, być może uciekł przed wierzycielami. Równolegle jednak pojawia się inny, bardziej niepokojący problem: seria porwań młodych kobiet. Co dziwne, porywacze nie żądają okupu, a po kilku godzinach wypuszczają ofiary, które nie potrafią wyjaśnić, po co zostały uprowadzone. Autor prowadzi oba wątki równolegle, pozwalając czytelnikowi sądzić, że to dwie zupełnie niezależne sprawy. Jednak wraz z rozwojem akcji zaczyna wyłaniać się obraz misternie splecionej sieci, w której prawdziwe motywy skryte są pod warstwami pozorów, a kluczowym słowem staje się „scambio”, czyli zamiana. Zamiana ról, zamiana miejsc, zamiana znaczeń.

Tytuł nie jest tu przypadkowy. Karuzela sugeruje ruch pozorny, powtarzalny, bez wyraźnego celu, w którym uczestnicy tracą poczucie orientacji. Właśnie w takim świecie znajduje się Montalbano: w świecie pozornych działań, niedopowiedzianych motywów i wciąż zmieniających się ról. „Scambio” natomiast nie ogranicza się do literalnego zamienienia miejsc, ale staje się metaforą moralnego i społecznego chaosu. Ofiara może okazać się sprawcą, sprawca ofiarą, a to, co miało być prawdą, bywa jedynie starannie skonstruowaną narracją. Ten motyw dotyka samego jądra etyki: czy w świecie, w którym wszystko można odwrócić i przedefiniować, istnieje jeszcze stała granica między winą a niewinnością?

Montalbano w tej powieści nie jest już nieomylnym, błyskotliwym śledczym, jakiego znaliśmy z wcześniejszych części. Jest bardziej ludzki, popełnia błędy, daje się zwieść fałszywym tropom, a nade wszystko, wątpi. Zaczyna pytać nie tylko o to, kto popełnił zbrodnię, ale też o sens samego śledztwa. To literacki obraz przejścia pokoleniowego: starzejący się detektyw próbuje odnaleźć się w świecie, który działa według nowych reguł. Jego dawna metoda oparta na intuicji i znajomości ludzkiej natury wydaje się mniej skuteczna wobec rzeczywistości, gdzie logikę zastępują manipulacja i chaos informacyjny. To nie odbiera mu charyzmy, wręcz przeciwnie, czyni go jeszcze bardziej autentycznym, bliskim czytelnikowi, który wraz z nim zadaje pytanie: co, jeśli ta rzeczywistość już nie potrzebuje takich jak ja?

Camilleri bawi się przy tym formą gatunku. Dwutorowa intryga, pozornie niezależne wątki, świadome podprowadzanie do błędnych wniosków – wszystko to jest elementem gry, w której czytelnik zostaje wciągnięty w karuzelę iluzji i zwodniczych tropów. Kryminał zmienia się tu w refleksję nad samym kryminałem, a parodystyczne elementy, zamiast rozładowywać napięcie, potęgują poczucie dziwności i dezorientacji. Autor pokazuje, jak łatwo manipulować oczekiwaniami odbiorcy, a jego gra staje się literackim odpowiednikiem samej „karuzeli pozorów”, w której nic nie jest takie, jakie się wydaje.

Ogromną rolę odgrywa język. Camilleri korzysta z mieszanki włoskiego standardowego, dialektu sycylijskiego i własnego „vigatese”, który stanowi hybrydę między realnym a literackim idiomem. W tej powieści język nie jest tylko kolorytem, lecz narzędziem budującym poczucie niepewności. To, jak coś zostaje powiedziane, jest równie ważne jak treść. W świecie Montalbana znaczenia są płynne, a słowa, podobnie jak role bohaterów, zmieniają sens w zależności od kontekstu. To także sprawia, że przekład tej książki na inne języki jest nie lada wyzwaniem. Tłumacz musi być jednocześnie interpretatorem i twórcą, kimś, kto nie tyle przekłada, ile konstruuje na nowo. Ostatnie polskie wydanie, to dzieło Moniki Woźniak, która w moim przekonaniu bardzo sprawnie poradziła sobie z niuansami języka.

Pod powierzchnią intrygi kryminalnej kryje się również komentarz społeczny. Karuzelę pomyłek można czytać również jako opowieść o kulturze pozorów, o tym, jak współczesny świat, napędzany przez media i narracje, zamienia fakty w spektakl. Sprawcy i ofiary kształtują swoje wersje wydarzeń, a prawda staje się czymś, co się konstruuje, a nie odkrywa. Camilleri nie oskarża jednostek ani instytucji, ale raczej pokazuje, że wszyscy jesteśmy częścią tej karuzeli, w której łatwo się pogubić. To krytyka czasów, w których obraz liczy się bardziej niż fakt, a interpretacja zastępuje doświadczenie.

To powieść, która skłania do refleksji nad tym, czy w ogóle wciąż wierzymy w jedną, obiektywną prawdę. Camilleri pokazuje, że kryminał może być czymś więcej niż zagadką do rozwiązania, może być też literacką refleksją nad współczesnością, w której coraz trudniej odróżnić dobro od zła, winę od niewinności, prawdę od zmyślenia.